Nierzadko można odnieść wrażenie, że życie mknie jak szalone. Mijają dni, tygodnie, miesiące, lata. Wszystko trzeba zrobić prędko. Jak w tym pędzie można znaleźć czas dla siebie? Zapiski naprędce to próba zatrzymania się choć na chwilę, aby pomyśleć o tym, co niesie nam każdy dzień.
Było środowe przedpołudnie. Jechałam tramwajem do biblioteki. Niewiele pasażerów. Zapowiadała się przyjemna podróż. Naprzeciwko mnie siedział chłopczyk, mniej więcej pięcioletni, z babcią. Rezolutny dzieciak. Co chwilę zadawał pytania typu “Co to jest…?”, “Dlaczego…?”, “A kiedy…?”, “Co zrobić…”? Babcia początkowo starała się udzielać na nie odpowiedzi. Nawet była dość zaangażowana i chciała wnukowi przekazać dokładne informacje. Po jakimś czasie stwierdziła, żeby chłopiec był grzeczny. Czyli jaki? Powinien siedzieć cichutko i nie zadawać żadnych pytań? Nie odzywać się? Nie okazywać zainteresowania światem?
Problem grzecznego dziecka to nie tylko ten konkretny przykład. Bo pojawia się też w przedszkolu czy w szkole i to na różnym etapie edukacji. Grzecznym dzieckiem dla nauczyciela może być takie, które spokojnie siedzi w swojej ławce, pisze sprawdziany, bez pytania nie zabiera głosu, czyli nie przeszkadza w prowadzeniu lekcji. Tutaj trzeba w pewnym stopniu zrozumieć też nauczyciela. Bo tak, w klasie jest powiedzmy około trzydzieścioro uczniów, lekcja trwa 45 minut, podczas której trzeba zrealizować jakieś zagadnienie, może kogoś odpytać przy tablicy, zdarza się, że i rozwiązać jakiś wychowawczy problem.
Ale wracając do tematu. Na czym polega ta grzeczność dziecka? No chyba nie na tym ,że chce się czegoś dowiedzieć i zadaje pytania. Jeśli będziemy “karać” za takie zachowanie czy to w domu, czy to w szkole, to na pewno zyskamy spokój, ale skutecznie zniechęcimy dziecko do podejmowania działań, rozwoju zainteresowań. Możemy zniszczyć jego naturalną ciekawość, krytycyzm w pojmowaniu rzeczywistości. A także zawstydzić dziecko. To wszystko na pewno nie będzie dobre dla jego życia.
To co robić? Wiem, że rodzice są też zmęczeni, bo mają na głowie pracę, dom i chcieliby sobie także odpocząć. Ale wykrzeszmy z siebie, dla dobra dziecka, trochę energii i nie zbywajmy go, kiedy zadaje nam pytania. Cieszmy się, że chce się czegoś od nas dowiedzieć.
I nie mówmy, że jest niegrzeczne, żeby taka łatka nie przylgnęła do niego. A tak naprawdę to powinniśmy sie cieszyć, że mamy właśnie takie dziecko.
O czym mogą rozmawiać kobiety? O pracy, o swoich zainteresowaniach, o modzie, o przepisach kulinarnych. Jednak ich myśli zaprzątają dzieci. I nie ma też dużego znaczenia czy są to matki, czy kobiety bezdzietne. Wymieniają się doświadczeniami i poglądami nie z pustej ciekawości, ale z poczucia odpowiedzialności, troski.
W tym miejscu będą pojawiać się relacje z takich właśnie rozmów przy herbacie i domowych słodkościach. Spotkania odbywają się u Krysi.
Czas wolny
W tygodniu dzieci spędzają poza domem większą część dnia. Najpierw szkoła, po południu zajęcia dodatkowe, powrót do domu, obiad, przygotowywanie się do lekcji na następny dzień. Nierzadko pod presją czasu. I tak mija tydzień za tygodniem. A kiedy odpoczynek, chwila wytchnienia? Czy w ciągu tak pracowitego tygodnia można wykroić chociaż trochę wolnego czasu dla dziecka, aby mogło sobie tak zwyczajnie odpocząć, ba, poleniuchować?
Krysia
Lubię piątkowe popołudnia, bo wtedy mam poczucie, że ani moje dzieci, ani ja sama, nie musimy się spieszyć. Chociaż nie mogę powiedzieć, że zupełnie nie myślimy o szkole, bo mamy świadomość tego, że trzeba przygotować się do czekających sprawdzianów. Czasami sugeruję Romkowi, żeby jakieś zadania odrobił w piątek, ale moje dziecko mówi, że nie ma już siły. I odpuszczam.
W tygodniu moje dzieci nie mają wolnego czasu dla siebie. Dagmara dwa razy w tygodniu ma angielski, a raz zajęcia z gry na gitarze. Po lekcjach wraca do domu ok. 14.00, szybko zjada obiad i już jej nie ma. Przychodzi do domu mniej więcej około 17.00. I praktycznie od razu zasiada do odrabiania lekcji. Jednak dzieli pokój z rodzeństwem i to ją w pewien sposób dekoncentruje podczas pracy, a to z kolei ma wpływ na ilość czasu, jaki poświęca na przygotowanie się do lekcji. Pewnie gdyby była bardziej skupiona, szybciej uporałaby się z zadaniami. Podobnie z Romkiem, którego uwaga rozprasza się bardzo szybko i też z tego powodu wolniej mu idzie z lekcjami. Czasami wcześniej kończą przygotowywanie się do zajęć, a to wszystko zależy, jakie przedmioty mają na następny dzień, czy muszą tylko wypełnić ćwiczeniówki, przeczytać teksty, czy przyszykować się do sprawdzianów.
Wolny czas mają w sobotę. I to też nie przez cały dzień. Wstajemy później niż zwykle. Oglądamy programy przyrodnicze, około 11.00 jemy śniadanie. Dagmara i Kuba sprzątają pokój, bo po południu mają spotkanie młodzieżowe, z którego wracają dość późno.
Kiedy w domu nie ma rodzeństwa, to Romek przygotowuje się do lekcji. Jeśli jest ładna pogoda, to z mężem wybierają się na rowerową przejażdżkę.
A zatem rodzinne spędzanie soboty jest u nas prawie niemożliwe. Podobnie jest w niedzielę. Po obiedzie i krótkim odpoczynku moje dzieci zabierają się do odrabiania lekcji.
Więcej czasu dla siebie mamy podczas ferii świątecznych lub zimowych, lub w dni wolne od nauki. Wtedy gramy w planszówki, co jest naszym ulubionym zajęciem.
Lucyna
Alicja nie ma czasu wolnego w ciągu tygodnia. Ze szkoły wraca mniej więcej około 16.15. Odpoczywa, słuchając muzyki. Później zabiera się do odrabiania lekcji. W poniedziałki i środy wychodzi na zajęcia dodatkowe, po powrocie z których kończy przygotowywanie się do szkoły. Wieczorem jeszcze czyta lekturę i idzie spać, bo nazajutrz wcześnie wychodzi z domu, żeby zdążyć do szkoły. W ciągu tygodnia jest zwolniona przez mnie ze wszystkich domowych obowiązków, bo nie dałaby sobie z tym rady.
Tak też było w przypadku Bartosza.
Ja w piątek staram się posprzątać mieszkanie, zrobić większe zakupy, bo chcemy mieć wolną sobotę, wolną od wszelkich obowiązków. Żeby można było później niż zwykle wstać i nigdzie się nie spieszyć. Pobyć ze sobą. Pójść do kina, na spacer, poczytać książkę, gazetę.
Bardzo lubimy piątki i soboty po południu. Wtedy wspólnie oglądamy filmy. I staramy się wypoczywać. Alicja czasami zaprasza koleżankę lub idzie w odwiedziny.
Niedziela robi się już stresująca, zwłaszcza po południu. Ala zasiada do odrabiania lekcji. Nie mam sumienia nakłaniać mojego dziecka do tego w piątek, bo byłoby to ponad jej siły.
No i oczywiście czekamy na ferie świąteczne i zimowe.
Maria
U mnie jest bardzo podobnie, jeśli chodzi o czas wolny w ciągu tygodnia, a w zasadzie jego brak. W pierwszych tygodniach tego roku szkolnego moja Ania po powrocie ze szkoły odrabiała lekcje, a później przygotowywała dla siebie obiad. Teraz jednak mając na uwadze to, że nie zjada ciepłego posiłku w szkole, po powrocie do domu najpierw zabiera się za obiad, a dopiero później za odrabianie lekcji. Uczy się partiami, czyli pomiędzy przygotowywaniem się do poszczególnych przedmiotów ma przerwy. Z jednej strony jest to dobra metoda, bo nie siedzi non stop nad książkami, ale z drugiej to odrabianie lekcji rozciąga się w czasie, bo Ania kończy zadania około 22.00.
Za bardzo też nie ma czasu do poleniuchowania w soboty. Do południa chodzi na zajęcia z rysunku, po południu zaś bierze udział w spotkaniach młodzieżowych, no chyba że jest bardzo zmęczona, to wtedy zostaje w domu. No a w niedzielę po obiedzie jest już zajęta nauką.
Marzy mi się taki weekend dla mojej rodziny – nie sprzątam, nie robię zakupów, nie gotuję, nie myślę o domowych obowiązkach, ale idziemy sobie do restauracji na obiad, a później do kawiarni na pyszny deser, a po południu czytamy książki i odpoczywamy.
Krysia
Moim marzeniem na spędzenie weekendu byłby “piżamowy dzień”. Wtedy nie wychodzilibyśmy z domu, grali w planszówki i oglądali filmy.
Kinga
Moje dzieci spędzają czas w szkole od rana do wieczora. Wychodzą wcześnie, wracają zaś pomiędzy 17.00 – 19.00. Piotrkowi zdarza się powrót nawet o 21.00. I od razu zaczynają odrabiać lekcje. Przygotowują się do zajęć z dnia na dzień. Nie mają takiej możliwości, aby coś tam z odrabianiem lekcji nadgonić. Wolny czas spędzają na FB. Nawet porozmawiać tak na spokojnie za bardzo nie ma jak.
W soboty Kasia i Piotrek mają zajęcia z siatkówki, od 8.00 do 12.00. Jest to dla nich frajda. Można powiedzieć, że jest to w pewnym sensie ich wolny czas. Po niedzielnym obiedzie ćwiczą grę na instrumentach, potem wspólnie zjadamy słodką przekąskę, no i moje dzieci zabierają się za odrabianie lekcji.
Jeśli już zdarzy nam się wolna chwila, to jedziemy na działkę, bo to nas relaksuje.
Marzy mi się też jakaś wyprawa w góry. Posiłek w plenerze.
Lucyna, czyli podsumowanie
Trudno w ciągu wypełnionego rozmaitymi zajęciami tygodnia znaleźć czas wolny dla dzieci, no i też dla siebie. Ale na przekór wszystkiemu postarajmy się chociaż o chwilę relaksu, moment wytchnienia i odpoczynku. Niech to będzie rozmowa, nawet ta najkrótsza, wspólny spacer czy posiłek.
W tej rubryce będziemy proponować teksty, które mogą posłużyć rodzicom do rozmów z dzieckiem na temat problemów, z którymi może borykać się młody człowiek.
Dlaczego jesień nie musi być szara, smutna i nudna?
Sięgnijmy po wiersz Danuty Gellner “Jesienny pociąg”
Stoi pociąg
na peronie-
żółte liście ma w wagonie
i kasztany, i żołędzie-
dokąd z nimi jechać będzie?
Rusza pociąg
sapiąc głośno.
Już w przedziałach
grzyby rosną,
a na półce,
wśród bagaży,
leży sobie bukiet z jarzyn.
Pędzi pociąg
lasem, polem
pod ogromnym parasolem.
Zamiast kół kalosze ma,
za oknami deszcz mu gra.
O, zatrzymał się na chwilę!
Ktoś w wagonie drzwi uchylił
potoczył w naszą stronę
jabłko duże
i czerwone.
Porozmawiajmy z dzieckiem na temat utworu