Z życia wzięte – maj
KWIECIEŃ 2024
Bajki-pomagajki "Dziwne imię"

jak je polubić

bajki-pomagajkiBarnaba po lekcjach powlókł się do szatni. Na szczęście był już w niej tylko Jasiek a on, w przeciwieństwie do innych, nie nadużywał jego imienia. Chłopiec był przekonany, że wszyscy zwracają się do niego “Barnabo to”, Barnabo tamto”, “Barnnabo, jak się czujesz”, “Barnabo, co robisz po południu”, tylko po to, aby wyśmiewać się z jego imienia. No bo kto ma takie obciachowe zawołanie. Inni to Krzyśki, Piotrki, Jaśki, Michały. A on… Barnaba.
Na dodatek polonistka wymyśliła zadanie. Otóż każdy miał przygotować krótką prezentację, tematem której miała być historia własnego imienia. Nie dość, że na sam dźwięk słowa “Barnaba”, chłopak kurczył się w sobie i najchętniej, gdyby oczywiście wszedł w jej posiadanie, włożyłby na głowę czapkę-niewidkę. To teraz przed całą klasą przez całe 5 minut będzie musiał omówić znaczenie swojego oryginalnego – według rodziców i paździerzowego – według niego, imienia.
Kiedy tak w szatni trwał w pewnym odrętwieniu kątem oka dostrzegł, że Jasiek ma też nietęgą minę.
– Coś się stało? – zapytał kolegę.
Bo Barnaba był chłopakiem empatycznym.
– Nic, jeszcze nic – smutno odparł Jasiek.
– Ale coś wyglądasz na przygnębionego – dopytywał Barnaba.
– Tak, bo martwi mnie prezentacja z polaka – odpowiedział po chwili.
– Ciebie martwi? Ty przynajmniej masz imię niczego sobie. A ja co mam zrobić? Kiedy wyobrażę sobie, że w ciągu tych minut ileś razy muszę powiedzieć słowo ‘Barnaba’, to robi mi się słabo. Moi rodzice musieli chyba mieć zły dzień, żeby wymyślić dla mnie takie imię – zakończył swoją wypowiedź Barnaba.
– To ty też nie lubisz swojego imienia? – teraz dla odmiany zdziwił się Jasiek. Przecież jest takie oryginalne i dzięki niemu wyróżniasz się w całej szkole a już na pewno pamiętają cię dziewczyny – powiedział Jasiek.
– Tylko nie mów, że podoba ci się moje imię – odrzekł zdziwiony kolega.
– Pewnie że tak. Jest ciekawe. Znam tylko jednego chłopaka, który ma na imię Barnaba – ciebie. A Jaśków znam co najmniej pięciu – dodał.
Barnaba po rozmowie z kolegą, wrócił do domu. Po obiedzie w dość dobrym nastroju zajął się przygotowaniem prezentacji na lekcję polskiego.

Praca pod lupą

- rozmowa z panią Agnieszką Stawiarską, purchasing managerem

praca-pod-lupaPolski online: Purchasing manager czyli…
Agnieszka Stawiarska: … osoba zajmująca się zamawianiem i sprowadzaniem towaru z zagranicy – może być tłumaczone jako referent ds. handlu zagranicznego.
Polski online: Czym zajmuje się firma, w której pani pracuje?
Agnieszka Stawiarska: Micros jest firmą handlową, dystrybutorem elementów elektronicznych. Dokładna nazwa firmy to Micros sp.j.W.Kędra i J.Lic. Reprezentujemy wiele światowych marek podzespołów i komponentów wykorzystywanych we wszystkich urządzeniach elektronicznych.
Polski online: Co należy do pani obowiązków jako referenta ds. handlu zagranicznego?
Agnieszka Stawiarska: Analiza aktualnej sprzedaży półprzewodników; złożenie zapytań lub zamówień do dostawców na towar, który wymaga uzupełnienia w magazynie; sprawdzenie maili – zwłaszcza potwierdzeń wcześniej złożonych zamówień i jeśli oferta została odrzucona to ewentualnie jeszcze raz przeanalizowanie sytuacji rynkowej i zaopatrzeniowej danego artykułu; wycenianie towaru z dostaw, które zostały przyjęte przez kontrolę jakości; odpowiadanie na bieżące pytania handlowców i dostawców na wszelakiego rodzaju komunikatorach, a w szczególności: Skype, Gadu-Gadu, Whatsupp.
Polski online: Jak zatem wygląda typowy dzień pracy? Wchodzi pani do biura o godzinie…
Agnieszka Stawiarska: Wchodzę do biura ok. 8:00. I od tego momentu wszystkie czynności przeplatają się, bo wszystko zależy od bieżącej sytuacji. Siła ciężkości mojej pracy zależy od tego, co jest ważniejsze w danej chwili. W zasadzie wszystkie czynności powinnam prowadzić równolegle i jednoczasowo, ale z powodów oczywistych jest to niemożliwe.
Zawsze rano uruchamiam wszystkie programy obliczające ostatnią dobową sprzedaż elementów elektronicznych. Na ekranie mojego komputera po kilku/kilkunastu minutach wyświetlają się wyniki przypisanych na kodach “AS”, czyli Agnieszka Stawiarska. Te elementy codziennie muszę wysłać do zapytań (jeśli nie mam bieżących ofert cenowych – jeden zapytany element trafia od kilku do kilkudziesięciu dostawców, którzy otrzymują nasze zapytania codziennie i codziennie przysyłają swoje odpowiedzi z cenami i terminami dostawy) lub mogę dany element od razu zamówić, jeśli w wyniku dedukcji jest taka przesłanka. Oferty mamy aktualne (nie starsze niż 30-45 dni) i stabilny lub rosnący zbyt. Dziennie sprawdzam analizuję i decyduję w sprawie ok. 60~100 elementów. Każdy element jest traktowany indywidualnie i w zasadzie nigdy nie opracowuję serii, ani nie lokuję wszystkich pozycji u jednego dostawcy. Elementy wrzucam do zapytań w naszym systemie, a zapytania do dostawców wysyła codziennie moja asystentka, która następnego dnia wprowadza do naszego systemu ceny , które nam zaoferowali nasi dostawcy. Zajmuje jej to pół etatu. Pozostałe pół poświęca na zamówienia handlowców złożone u dostawców (dystrybutorów), których korespondencję ona obsługuje.
Zamówienia do dostawcy wysyłam w miarę pilności elementów w nich umieszczonych. Codziennie coś jest pilnego lub bardzo ważnego dla jednego z handlowców (30 osób), więc dostosowuję się do sytuacji często puszczając zamówienia pilne od razu po ich utworzeniu w naszym systemie. Zamówienia kompletowane regularnie wysyłam raz dziennie ok.14:00~15:00 ale koniecznie jeszcze przed wyjściem z pracy. (Często oczywiście “spóźnialscy” handlowcy dzwonią tuż przed 16:00, że właśnie utworzyli pilne zamówienie i proszą o wysłanie indywidualnie – sytuacja nagminna).
W mailach dostaję potwierdzenia zamówień krajowych i zagranicznych (z Chin do ok. 11:00 naszego czasu, w ciągu 8:00-17:00 z Polski i Europy, od ok.13:00 z Ameryki Płn.). Wszystko sprawdzam czy jest zgodność potwierdzenia z zamówieniem, odpowiadam na pytania, wątpliwości dostawcy, uzgadniam czy termin dostawy (jeśli towar nie jest z magazynu, jest akceptowalny i nanoszę odpowiednie uwagi, komentarze, i przesunięcia w naszym systemie, i odpowiadam na maila.
Sprawdzam dostawy – tylko moje oraz mojej asystentki, współpracujemy (czyli ona ma mi pomagać – teoretycznie) – czy jest jakaś dostawa z przekroczonym terminem dostawy u nas w magazynie, tj. czy dostawa została przyjęta w czasie założonym przy jej organizowaniu, czy jest opóźnienie i jeśli jest, to sprawdzam na stronach internetowych przewoźników (śledzenie przesyłki) i ewentualnie kontaktuję się z przewoźnikiem (telefonicznie jeśli pilna sprawa lub mailowo jeśli towar w dostawie nie jest strategiczny dla klienta). Jak ustalę prawdziwy i realny termin dostawy , to zmieniam datę dostawy na rzeczywistą i wpisuję powód zmiany w komentarzu do dostawy Dziennie mam wprowadzanych ok. 3-5 dostaw przez kontrolę jakości i towar jest przyjmowany do magazynu. Jeśli jest jakikolwiek problem z towarem, niezgodność ceny, ilości, symbolu, producenta, roku produkcji (elementy kupujemy nie starsze niż 2 lata) lub problem jakościowy, to piszę oficjalny mail do dostawcy wyjaśniający problem i oczekuję pilnego załatwienia sprawy – czasami na podstawie historii maili (lub korespondencji na komunikatorach np. Skype) ustalamy, kto jest winny zaistniałej pomyłce i uzgadniamy formę zwrotu lub rekompensaty. Jak dostawa jest przyjęta, to z systemu (programowo) generuję listę elementów do wyceny i każdą przyjętą kartotekę sprawdzam pod kątem *obecnej sprzedaży (rosnąca czy malejąca), *aktualnej sytuacji rynkowej (tj. możliwości odkupienia/odtworzenia pozycji w magazynie), *jakie ceny ma konkurencja (sprawdzam aktualne ceny 2-3 firm na www lub z pliku pricefile, który otrzymuję codziennie od największych dystrybutorów elementów elektronicznych) i wówczas decyduję czy utrzymać obecną cenę, czy podnieść, czy obniżyć i ustalam marżę, której wynikiem są ceny i ich przedziały cenowe.
W tzw. międzyczasie załatwiam bieżące pytania i sprawy zgłoszone przez wszystkich – dostawców, moich współpracowników – na wszelakiego rodzaju komunikatorach:
Gadu-Gadu, Skype, Whatsupp, sms, telefonicznie na komórkę i stacjonarny telefon na moim biurku, itp. itd. co mi okrutnie przeszkadza w skoncentrowaniu się, ale jest konieczne do usprawnienia funkcjonowania firmy.
Sprawdzam maile – dziennie wymieniam na ok. 50 maili wewnętrznych (współpracownikami, szefami), i przyjmuję ok. 100 maili od moich kontrahentów. To wszystko nie uwzględnia spamu, który wręcz zalewa moją skrzynkę. 🙂
Codziennie też zakładam w naszym systemie nowe elementy, które sprawdzam w statystykach, że mają dobry zbyt (często się sprzedają u innych firm) lub zaczynają ich szukać nasi klienci. Wówczas sprawdzam symbol, ustalam nasz własny identyfikator, lokuję element w odpowiedniej dla niego grupie, opisuję we wszystkich liniach (opis internetowy, krótki opis techniczny – wybranych parametrów), podpinam obudowę (zakładam nową i podpinam jej zdjęcie i rysunek techniczny), podpinam kartę katalogową i wysyłam do zapytań do naszych dostawców.
Muszę nadmienić, że na wszystkie czynności nie wystarcza mi czasu w trybie 8 godzin, dlatego pracuję jeszcze zdalnie, łącząc się z firmą z domu, żeby nadgonić wszystko, czego nie zdążyłam “obrobić” w czasie godzin pracy.
Polski online: Czy w zawodzie, który pani wykonuje potrzebna jest wiedza specjalistyczna? Jeśli tak, to z jakiego zakresu?
Agnieszka Stawiarska: Z elektroniki – wszystkie dane techniczne znajduję w internecie.
Polski online: Czy dokształca się pani? W jakim zakresie? Czy podnoszenie kwalifikacji w tym zawodzie jest niezbędne?
Agnieszka Stawiarska: Od czasu do czasu ćwiczę język angielski.
Polski online: Na jakie trudności napotyka pani w swojej pracy?
Agnieszka Stawiarska: Permanentny brak czasu (z powodu konieczności natychmiastowej pomocy handlowcom i wyjaśnianiu bieżących spraw).
Polski online: Jakie predyspozycje potrzebne są w tym zawodzie?
Agnieszka Stawiarska: Minimalna znajomość elektroniki, dobra organizacja, pracowitość i ciekawość tego, co się robi (takie zainteresowanie, nie bierne klepanie danych).
Polski online: Czy praca, jaką pani wykonuje, przynosi satysfakcję?
Agnieszka Stawiarska: Tak, od 25 lat zupełnie satysfakcjonuje mnie to, co robię.

Miszmasz

ciekawostki, humor i inne różności

miszmaszTyp żartowniś

Zazwyczaj garniemy sie do ludzi wesołych i uśmiechniętych, bo w ich towarzystwie czujemy się nie tylko dobrze, ale też i bezpiecznie. Takie osoby określane były w dawnej literaturze jako te o “jasnym obliczu”. Lubimy przebywać z tymi, którzy mają dystans do siebie. Potrafią żartem rozładować nieprzyjemną sytuację, rozśmieszyć ponuraków, a nie jest to łatwe. Jednak jak mówi przysłowie ‘dobry żart tynfa wart’, co oznacza, że opowiadając dowcipy powinniśmy zachować umiar i zdrowy rozsądek. Trzeba uważać, żeby nasze kawały nie wyrządziły komuś przykrości. Bo to, co dla nas jest śmieszne, nie musi tak samo być zabawne dla kogoś innego. Poza tym nieustannego żartownisia na dłuższą metę nikt nie traktuje poważnie.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Eleonor Roosevelt żona amerykańskiego prezydenta Franklina D. Roosevelta zyskała przydomek “Pierwsza Dama Świata”. Kiedy w 1945 roku została powołana Organizacja Narodów Zjednoczonych Eleonor Roosevelt została wybrana na przedstawicielkę Stanów Zjednoczonych w ONZ. W 1948 roku przewodziła komitetowi, który przekonał 48 krajów do podpisania Światowej Deklaracji Praw Człowieka. Dokument ten formułował prawa wszystkich ludzi do wolności i sprawiedliwości.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Angkor Wat to hinduski kompleks świątynny. Został on wzniesiony w XIII wieku przez zamieszkujących Kambodżę Khmerów. Jego otoczony fosą obszar ma wymiar 1500 na 1400 m i znajduje się na nim pięć głównych wież – najwyższa o wielkości 70 m. Fosa wokół Angkor Wat mierzy 6 km. Świątynia została opuszczona w XV wieku.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
W dawnych czasach dla władców ważne było odwiedzanie swoich poddanych, aby ci mogli ich oglądać i podziwiać. Dla niektórych monarchów podróże były okazją do sprawdzenia, co dzieje się w ich królestwie. Władcy korzystali z różnych rodzajów transportu. Były to złote powozy, fotele niesione na ramionach niewolników, rydwany, sanie.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Jajka “kładzione” gotowane były bez skorupek, w wodzie z octem. Dzisiaj bardziej znana jest nazwa jajka w “koszulce”.
……………………………………………………………………………………………………………………………………
Humor

Romantyzm pozostawił trwałe ślady na obrazach.
Z powodu wielkiego hałasu można całkowicie stracić słuch, a nawet ogłuchnąć.
Pułkownik wszedł do sali z adiutantem i Krzyżem Walecznych.
(źródło: “Pegaz na biegunach”)