Recenzje Grudzień
KWIECIEŃ 2024
Książka: "Boże Narodzenie w Bullerbyn"

Astrid Lindgren
Przeł. Anna Węgleńska
Wydawnictwo Zakamarki, Poznań
WIEK: 8+

boze-narodzenie-w-bullerbyn“Boże Narodzenie w Bullerbyn” to fragment powieści “Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren. Zbliża się Boże Narodzenie. W Bullerbyn, małej osadzie liczącej trzy gospodarstwa, trwa przedświąteczna krzątanina. Lisa, Lasse, Bosse, Anna, Britta i Olle też nie próżnują.
A to pieką pierniczki, a to jadą do lasu po choinki, a to z koszykiem pełnym świątecznych przysmaków idą w odwiedziny do Kristin z Zagajnika, która mieszka zupełnie sama. No i wreszcie nadchodzi wigilijny wieczór, na który wszyscy tak wyglądali. Lisa wraz z braćmi nie mogą doczekać się pierwszej gwiazdki i wizyty Jultomte, wigilijnego krasnoludka, który przynosi podarunki. A po kolacji wigilijnej, podczas której jedzono m.in. szynkę i kaszę cała rodzina nie tylko śpiewała świąteczne piosenki, ale tańczyła wokół przepięknie przystrojonego drzewka.
Na paru stronicach książki zostały przedstawione zwyczaje bożonarodzeniowe dzieci żyjących w Szwecji na początku XX wieku. I chociaż niektóre elementy świątecznej tradycji tak znacznie różnią się od polskich zwyczajów, jak chociażby wigilijna kolacja, to łączy je jedno. Radość dzieci ze świąt Bożego Narodzenia, która niezależnie od kraju, jest taka sama.

Książka: "Jabłko Apolejki"

Beata Wróblewska
Wydawnictwo Stentor, Warszawa
Wiek: 13 +

jablko-apolejkiKasia, Jasiek i Ola są rodzeństwem. Z powodu bardzo skomplikowanej sytuacji rodzinnej (tata popadł w długi i musi ukrywać się przed wierzycielami) razem z mamą zamieszkali w domu babci. Ponadto rodzina musi sprostać chorobie Jaśka, który cierpi na autyzm i wymaga stałej opieki. Na przykładzie tego chłopca autorka chce skupić uwagę czytelnika na problemach, z jakimi muszą się borykać nie tylko chorzy na autyzm, ale także ich rodziny. Pragnie pokazać odbiorcy, że ludzie z autyzmem są wokół nas i na swój sposób czerpią radość z życia. Trzeba ich zaakceptować takimi, jakimi są. Także dla Oli sytuacja, w jakiej się znalazła, nie jest łatwa. Ta wrażliwa dziewczynka nie może odnaleźć się wśród nowych kolegów, nie czuje się przez nich akceptowana, a czasami jest wyśmiewana. Jedynym jej prawdziwym przyjacielem jest podwórzowy pies, Bosek. Również i Kasia, najstarsza z rodzeństwa, czuje się zagubiona. Musi znaleźć siłę, aby wspierać rodzeństwo i mamę, a ponadto przygotowywać się do matury. Kasia od czasu do czasu powraca do swojej ulubionej bajki z dzieciństwa „Apolejka i jej osiołek”, chociaż zdaje sobie sprawę, że nie ma cudownego jabłka, dzięki któremu można odczarować złą rzeczywistość. W takiej sytuacji potrzebna jest własna determinacji czy też pomoc innych ludzi. Wbrew pozorom książka nie jest przygnębiająca i pesymistyczna. Rodzina w niej ukazana to ludzie wspierający się i pomimo piętrzących się trudności starający się żyć zwyczajnie i cieszący się każdym dniem. Ponadto książka zmusza czytelnika do odkrycia tego, co w życiu jest najważniejsze.

Film: "Przełęcz ocalonych"

Reżyser: Mel Gibson
Wiek: 15+

przelecz-ocalonychHistoria opowiedziana w filmie zdarzyła się naprawdę. Miała miejsce na Pacyfiku pod koniec II wojny światowej, kiedy to wojska amerykańskie toczyły zacięty bój z Japończykami. Do armii amerykańskiej zrekrutował się Desmond Doss, który chciałby zostać sanitariuszem i ratować rannych. Jest jednak zasadniczy problem, bo bohater ze względu na swoje przekonania religijne, nie chce przystąpić do szkolenia z bronią w ręku. Dlaczego? Przyczyn należy poszukać też w dzieciństwie Desmonda. Będąc dzieckiem, w niewinnej bijatyce z bratem, o mało nie pozbawił go życia. Ponadto ojciec, weteran I wojny światowej, zmaga się z traumą, co rodzina odczuwa aż nadto. Chodzi o agresję i nadużywanie alkoholu. Zresztą postać ojca, bohatera drugoplanowego, jest przedstawiona w przejmujący sposób. On wie, czym jest wojna, bo doświadczył jej na własnej skórze. To śmierć młodych ludzi. To kalectwo fizyczne. To okaleczenia psychiczne, z którymi nie można uporać się przez całe późniejsze życie. Toteż kiedy jego synowie postanawiają wstąpić do wojska, nie kryje swojego niezadowolenia, ale przede wszystkim strachu o ich życie.
Jednak Desmond dopina swego. Zostaje sanitariusze i bez broni, ale z Biblią za pazuchą wyrusza, aby ratować życie swoich kolegów. Odznacza się niezwykłą odwagą i determinacją. Znamienne są jego słowa, będące prośbą do Boga, aby Ten pozwolił mu uratować jeszcze jedno ludzkie życie. Uratował ponad 70 rannych.
Film obfituje w sceny batalistyczne prezentowane w sposób bardzo realistyczny wręcz naturalistyczny. Wojna została ukazana jako siła miażdżąca, niosąca cierpienie, śmierć. Została odarta z pięknego heroizmu, wzniosłości. Żołnierze po obu stronach wiedzieli, że aby uratować własne życie, muszą zabić przeciwnika. Muszą być bezwzględni, nie mogą się zawahać, bo poniosą śmierć.
Na tym tle Desmond Doss jawi się jako postać nierealna, nieprzystająca do przerażających okoliczności. Tutaj pojawić się może pytanie. Jak wyglądałby nasz świat, gdyby ludzie na serio potraktowali przykazanie “Nie zabijaj”.