Z życia wzięte – czerwiec
KWIECIEŃ 2024
Bajki-pomagajki "Świadectwo z czerwonym paskiem"

co zrobić, kiedy takiego nie mamy

bajki-pomagajkiWiktor był zadowolony. Może nie super szczęśliwy, ale właśnie zadowolony. Stopnie na koniec roku były wystawione. Teraz z większą ochotą uczęszczał na zajęcia szkolne. Nie oznacza to, że do tej pory ich unikał. Ale chłopiec nie radził sobie z nauką tak świetnie jak jego kolega Przemek. Aby przygotować się do sprawdzianów, musiał temu poświęcić sporo czasu. Powtarzał materiał, wykonywał dodatkowe ćwiczenia, a ocena była taka sobie. Nie to co Przemek. Maksymalnie godzina powtórki i stopień bardzo dobry. Wiktor nie zazdrościł Przemkowi. Lubił go. Siedzieli w tej samej ławce, mieli podobne zainteresowania, czyli piłkę nożną i modelarstwo. Razem jeździli na wakacyjne obozy sportowe. Przemek był dumny ze swoich szkolnych sukcesów. Nie obnosił się nimi specjalnie, ale świadectwo z czerwonym paskiem zawsze unosił w górę, aby wszyscy je widzieli. Wtedy Wiktorowi było smutno.
Pewnego popołudnia chłopiec poszedł do dziadka. W pokoju zobaczył starszego pana, który pochylony był nad wielgachnym pudłem, wypełnionym po brzegi jakimiś papierami. Część z nich leżała na stole już posegregowana.
– Co robisz, dziadku? – zapytał wnuczek.
– Porządkuję dokumenty. Niektóre z nich muszę wyrzucić, oczywiście wcześniej poddać je działaniom niszczarki, a pozostałe jakoś sensownie ułożyć – odrzekł dziadek.
– To może ci pomogę – zaproponował Wiktor.
– Dobrze, tylko proszę cię, nie pomieszaj tych wszystkich papierów, bo sporo się nad nimi napracowałem – powiedział dziadek.
A następnie wręczył wnukowi pożółkłą teczkę. Były w niej szkolne świadectwa. Wiktor z wypiekami na twarzy zaczął je przeglądać. Nie były to cenzurki z czerwonym paskiem. A i oceny dziadka przypominały bardziej te Wiktora niż Przemka.
– Dziadku, nie było ci przykro, że nie miałeś samych czwórek i piątek na świadectwie – nieśmiało zapytał chłopiec.
– Nie – z całym przekonaniem odparł starszy pan. – Nie zaniedbywałem szkoły. Uczyłem się na tyle, na ile potrafiłem – dodał.
– I byłeś szczęśliwy, że inni mieli piątki, a ty nie – dopytywał zaskoczony chłopiec.
– Czasami było mi trochę smutno, ale nie załamywałem się. Najważniejsze, że w życiu wykonywałem taką pracę, która była moją pasją. Bez dwóch zdań trzeba zdobywać wiedzę. Ale same piątki na świadectwie nie są bezwzględnie niezbędne, aby mieć dobre życie – odpowiedział starszy pan.
Później, kiedy już uporali się z dokumentami, siedzieli na tarasie i ze smakiem jedli truskawkowe lody, ich wspólny przysmak.

Praca pod lupą

- rozmowa z panem Andrzejem Zanieckim, grafikiem

praca-pod-lupaPolski online: Kim jest grafik?
Andrzej Zaniecki: Grafik to ilustrator, projektant. Ta nazwa kojarzona była z rzemiosłem. Zawód grafika polegał bowiem na wielokrotnym powielaniu prac wykonanych techniką drzeworytu, miedziorytu czy akwaforty. Były to techniki szlachetne, które na przestrzeni wieków po części zostały wprowadzone do reklamy. W ten sposób drukowano pierwsze plakaty. Tutaj trzeba przywołać postać francuskiego malarza i grafika Henriego de Toulouse’a-Lautrec’a, który swoimi litografiami wywarł wielki wpływ na rozwój nowoczesnego plakatu. Warto jeszcze dodać, że grafika tradycyjna oprócz funkcji użytkowej pełniła też rolę dydaktyczną.
Polski online: Jaki kierunek studiów pan ukończył?
Andrzej Zaniecki: Ukończyłem Akademię Sztuk Pięknych na Wydziale Grafiki.
Polski online: Jak przebiegała rekrutacja na ten kierunek?
Andrzej Zaniecki: Trzeba było przejść przez gęste sito rekrutacyjne. Pierwszym krokiem było złożenie teczki zawierającej prace z zakresu rysunku, malarstwa. Ich tematyka była dowolna. Były to prace w technice realistycznej, czyli takie, które wymagały umiejętności warsztatowych. Kiedy teczka została zaakceptowana, absolwent szkoły średniej przystępował do egzaminu wstępnego. Składał się on z części praktycznej – trzeba było wykonać rysunek z modelki/modela do aktu oraz namalować martwą naturę. Trzeba było też zdać egzamin, który polegał na rozwiązaniu tematów kompozycyjnych, czyli należało zwizualizować jakieś zagadnienie za pomocą różnych technik, takich jak chociażby wycinanki, wydzieranki, a nawet napisanie wiersza.
Polski online: A co z grafiką komputerową?
Andrzej Zaniecki: Początek grafiki komputerowej wiąże się, mówiąc w dużym uproszczeniu, z rozwojem pop-artu i działalnością Andy Warhola. Techniki komputerowe zostały wykorzystane do celów wizualizacji artystycznej. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że komputer wyparł kilka starych zawodów, przykładowo zecera, bo teraz skład książki robi się cyfrowo.
Polski online: Jakie istnieją graficzne programy komputerowe?
Andrzej Zaniecki: Tak naprawdę to nie ma dużo programów tego typu. Istnieją programy klasyczne, stale podlegające modernizacji. Ja komputer traktuję jako narzędzie pracy. Chociaż przyznam, że na początku miałem z tym pewne trudności, bo musiałem zmienić swój sposób myślenia. Teraz nie wyobrażam sobie pracy bez tego narzędzia, które staje się coraz bardziej użyteczne.
Polski online: A zatem, na czym polega praca grafika?
Andrzej Zaniecki: Praca grafika to połączenie artyzmu z rzemiosłem. Jest to kontakt z bardzo wymagającym klientem. Jedną z możliwości, gdzie można poznać środowisko pracy grafika jest agencja reklamowa. Jeśli dana osoba nabierze wprawy, to może próbować swoich sił jako freelancer, czyli “wolny strzelec”. Jest to droga znacznie trudniejsza. Dlaczego? Bo w agencji pracuje się w zespole. Każdy ma wyznaczony zakres obowiązków, a w razie problemów można liczyć na pomoc. Jako freelancer człowiek jest zdany tylko na siebie i na własnej skórze odczuwa zarówno sukcesy jak i porażki. Jest sporo agencji reklamowych, które przyjmują na praktyki grafików bez doświadczenia zawodowego. Przykładem może być moja firma. W pracy grafika można wyróżnić projekty długoterminowe lub krótkoterminowe. Wszystko zależy od zagadnienia, z którym mamy do czynienia. Inaczej projektuje się logo, papier firmowy, wizytówki, layout czasopisma. A inaczej na przykład plakat na koncert, gdzie mamy już gotowe logo, elementy graficzne, logotypy sponsorów czy zadane teksty. Chciałbym zwrócić uwagę, że istnieje coś takiego jak Księga Znaków. Jest to zastrzeżony patent identyfikacji wizualnej danej marki. Oznacza, że nie można tego wykorzystywać, bo inaczej popełni się pastisz. Trzeba budować własną markę i starać się, aby logo było jak najbardziej indywidualne, mieszczące się w trendach mody. Wartość logo profesjonalnie zaprojektowanego można poznać po tym, że trwa długo w niezmiennej formie i nie traci na swoim przekazie.
Polski online: Jakie są pana ulubione tematy graficzne?
Andrzej Zaniecki: Im dłużej pracuję w zawodzie, to mam mniej ulubionych tematów. Z czego to wynika? Otóż z każdym zagadnieniem trzeba się zmierzyć “na świeżo”, od pomysłu aż do przygotowania do druku. Projekty trzeba wykonywać coraz szybciej i więcej. Bo takie jest zapotrzebowanie rynku i oczekiwania klienta. Preferuję projekty długoterminowe. Koncepcje krótkoterminowe to dla mnie rodzaj odskoczni czyli czyste rzemiosło.
Polski online: Nad jakimi projektami pan pracował?
Andrzej Zaniecki: Takich projektów było sporo. Przykładowo, opracowywałem szatę graficzną dla produktów farmaceutycznych, katalogi związane z motoryzacją. Aktualnie jestem zaangażowany w projekt koncernu zajmującego się produkcją karmy dla domowych zwierząt. Chodzi tutaj o projektowanie gazetek promocyjnych, reklam prasowych, katalogów produktowych.
Polski online: Jakie predyspozycje powinien posiadać grafik?
Andrzej Zaniecki: Najlepiej byłoby, aby taka osoba łączyła cechy humanisty i ścisłowca. O co chodzi? Bo umysł humanisty cechuje wyobraźnia, wrażliwość estetyczna, wyczucie formy i koloru. Zaś ścisłowca charakteryzuje pragmatyczne myślenie. A przecież musimy kolor przełożyć na liczby, finezyjny rysunek na grubość kreski.
Polski online: Co mógłby pan poradzić początkującemu grafikowi?
Andrzej Zaniecki: Obserwować trendy w reklamie, korzystając z internetu i mediów. Od czasu do czasu odwiedzić Muzeum Sztuki Współczesnej. Czytać książki o klasykach reklamy. Ćwiczyć warsztat, czyli umieć posługiwać się nie tylko komputerowymi programami graficznymi, ale także doskonalić zdolności manualne w rysunku, malarstwie, rzeźbie, ilustracji. Sama znajomość programów nie wystarczy, ponieważ to nie komputer tworzy reklamę, jak się wielu wydaje, ale jest jedynie narzędziem w ręku grafika. Nie bać się krytyki, bo zawsze należy wyciągać wnioski i uczyć się na błędach. Jedynie przed czym przestrzegam to żeby nie pomylić krytyki z hejtem, który ma na celu bezmyślnie upokorzenie człowieka. I jeszcze jedna rada – ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć.

Miszmasz

ciekawostki, humor i inne różności

miszmaszTyp perfekcjonista

Jest to osoba, która na pewno wie, czego chce od życia. Ma jasno wytyczone cele, do których zmierza. Zadania, projekty wykonuje rzetelnie. Takiego też zaangażowania oczekuje od innych. Nie pozwala sobie na okazywanie słabości. Nie lubi też, kiedy ktoś w jej towarzystwie użala się nad sobą.
Jest to osoba sumiennie przygotowana do lekcji. Nie pozwala jednak przepisać pracy domowej. Nie możesz też liczyć, że podpowie ci, kiedy męczysz się na przykład rozwiązując zadania przy tablicy. Uważa, że każdy powinien samodzielnie pracować na swoje stopnie. Według perfekcjonisty wykorzystywanie cudzej pracy jest pasożytnictwem.
………………………………………………………………………………………………………………………………….
Janusz Korczak tak naprawdę nazywał się Henryk Goldszmit. Urodził się i mieszkał w Warszawie. Pochodził ze spolonizowanej rodziny żydowskiej. Był lekarzem-pediatrą, nazywanym Starym Doktorem lub Pandoktorem. Współzałożyciel Domu Sierot. Był to warszawski sierociniec przeznaczony dla dzieci żydowskich. Początkowo mieścił się przy ulicy Krochmalnej, ale kiedy w 1940 r. Niemcy utworzyli getto, mieszkańcy sierocińca zmuszeni byli opuścić swój budynek i zakwaterowani zostali w gmachu przy ulicy Chłodnej, która znajdowała się na terenie getta. W późniejszym czasie przeniesiono ich do budynku przy ulicy Śliskiej/Siennej. To stąd na początku sierpnia 1942 r. Janusz Korczak, wychowawcy i wychowankowie udali się na Umszlagplatz, skąd zostali wywiezieni do obozu w Treblince, gdzie ponieśli śmierć. Janusz Korczak przez całe życie podejmował działania na rzecz godnego traktowania dzieci. Mawiał m.in. że „Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”. Pisał także utwory adresowane do dzieci, jak np. „Kajtuś czarodziej”, „Król Maciuś Pierwszy”, „Król Maciuś na wyspie bezludnej”.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Posąg Zeusa w Olimpii miał 12 metrów wysokości. Zbudowany był z kości słoniowej i złota. Posąg przedstawia siedzącego boga na złotym tronie, ubranego w płaszcz oraz ozdobionego złotymi ornamentami. Ludzie odwiedzali świątynię, by podziwiać posąg, który został wzniesiony ok. 435 r. p. n. e. przez Fidiasza, najznamienitszego rzeźbiarza starożytnej Grecji.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Międzynarodowy Dzień Dziecka obchodzony jest w Polsce 1 czerwca. W tym dniu odbywają się ciekawe imprezy dla młodszych i nieco starszych dzieci. Oczywiście wszystkich nie sposób wymienić. Są to np. warsztaty z robotyki, przedstawienia teatralne, zabawy ekologiczne, konkurencje sprawnościowe, gry terenowe, budowanie z klocków lego. No i przede wszystkim mnóstwo słodyczy. Warto wiedzieć, że nie we wszystkich krajach dzieci mają święto w tym dniu. Niektóre państwa podobną okazję – Powszechny Dzień Dziecka – obchodzą 20 listopada.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Savoir-vivre (z języka francuskiego savoir znaczy wiedzieć, vivre znaczy żyć, co dosłownie można przetłumaczyć jak “znajomość życia”) – a zatem wyrażenie to oznacza ogładę towarzyską, dobre maniery, znajomość obowiązujących reguł grzeczności.
…………………………………………………………………………………………………………………………………….
Humor

Poetom Młodej Polski rozrywały się dusze, a oni nie umieli sobie tego zorganizować.
W średniowieczu ludzie całe życie czekali na śmierć i cieszyli się, jak umierali.
Szczęście miał tak wielkie w miłości, że został kawalerem.
(źródło: “Pegaz na biegunach”)